2017.06.24-07.01 – wyjazd parafialny do Barda Śląskiego
24 czerwca godzina 7:00: 43 dzieci oraz pięciu wychowawców wyruszają w niesamowitą przygodę do Bardo Śląskiego. Po przebyciu około 600 km docieramy na godzinę 17:00 do klasztoru Redemptorystów, gdzie gospodarze witają nas smacznym posiłkiem. Już po chwili gdy nasze żołądki są już pełne smakołyków, zostajemy zakwaterowani do pokojów 2, 3, 4 oraz 5 osobowych. Pierwsza noc, cisza nocna o 23:00!!
A już rano o godzinie 8:30 pobudka, by o godzinie 9:00 skosztować pysznego śniadania, które przygotowały nam kucharki. Oczywiście my sami nie byliśmy bezczynni i podzieleni na grupy pomagaliśmy w rozłożeniu talerzy oraz sztućców. O godzinie 10:00 wyjeżdżamy, by zobaczyć widoki pięknego Śląska, tak inne od widzianych na co dzień krajobrazów, a następnie o 18:00 wracamy pełni wrażeń, by zjeść obiadokolację oraz spędzić wieczór przy wspólnych grach, zabawach, czy też poddając się magii kina podczas nocy filmowej.
Każdego kolejnego dnia zaskakiwały nas coraz to piękniejsze tereny województwa dolnośląskiego. W samym Bardo wyruszyliśmy w niesamowitą przygodę po „górze kaplicznej”, gdzie każdy metr był stacją drogi krzyżowej, a na samym szczycie oszołomił nas kościół swoją niezwykłą bryłą. Poza samym Bardem zwiedziliśmy XIII wieczny zamek Książ, który jest położony w Wałbrzychu. Ten niesamowity zespół zamkowy, znany nam z seriali, w których udawał królewskie rezydencje, zostawił w naszych duszach niezatarte wspomnienie.
Pogoda nam sprzyjała, tropikalne upały uświadamiały nam, że nie trzeba jechać na Teneryfę, Korfu czy w inne modne miejsce, bo w naszym kraju można pławić się i w promieniach słońca i w chłodnej wodzie basenów. We Wrocławiu skorzystaliśmy z Aqua Parku, a frajdę, jaką zapewniły nam zjeżdżalnie wodne, moglibyśmy przezywać codziennie! Jednym z głównych punktów zwiedzania Wrocławia było niewątpliwie ZOO, które nauczyło nas, że natura może zaskakiwać różnorodnymi formami życia, za które my jesteśmy odpowiedzialni. Mimo tego, że poznane zwierzęta okazały się bardzo przyjazne i same pozowały do zdjęć, to cały czas mieliśmy świadomość, że to z winy człowieka niszczącego naturalne środowisko owe stworzenia musiały znaleźć się w zamknięciu, by ich gatunek przetrwał…
Wrocław to przede wszystkim najwyższy punkt: spektakularna Sky Tower, gdzie sam wjazd na 220 metrów zajął nam około 2 minut, mimo że winda jest prawdopodobnie najszybsza w Polsce! Na szczycie mogliśmy podziwiać okolice oraz zrobić sobie kilka fantastycznych fotek. Zaskoczyła nas też kopalnia złota, która była wymagała od nas zejścia na same dno, (dosłownie!), bo zjechaliśmy na prawie 150 metrów w głąb, a temperatura nie przekraczała 8 stopni Celsjusza. Gdy już irracjonalnie baliśmy się, że zostaniemy tu na zawsze, okazało się, że czeka na nas kolejka górska, która wywiozła nas z powrotem na światło dzienne… Uff, to była przygoda. Na koniec mogliśmy poczuć się jak na planie filmu wojennego, odwiedzając XVII wieczną Twierdzę Kłodzko. Te miejsce zapadnie nam w pamięci przede wszystkim pod względem wielkości fortyfikacji. Pani, która nas oprowadzała, tak ciekawie opowiadała, że nie chciało się nam opuszczać tego fantastycznego miejsca! 1 lipca przyszedł dzień wyjazdu, a to był bardzo smutny moment… Ale wierzymy, że na pewno jeszcze odwiedzimy te strony!
Na koniec chcieliśmy z całego serca podziękować wszystkim dobrodziejom, dzięki którym wyjazd mógł się odbyć! Bóg zapłać!
przygotował: Michał Sakowski